sobota, 28 listopada 2015

Niezrealizowane marzenia ?

Tak sobie wgrywałem aktualizacje na laptopie, notabene jutro wgram zamiast Windowsa jakąś lekką dystrybucję bazującą na Ubuntu.


Przypominam sobie jakie to miałem pomysły... wielkie plany na zostanie programistą. Ściągałem wideo kursy to do PHP-e tutaj książki tanio kupiłem do HTML i Visual Basic-a.
Jak się skończyło ?


No cóż... programistą nie jestem, wiedzę jakąś tam mam, ale nie programuję, okazyjnie jakieś projekty robię na studiach, HTML-a znam podstawy, CSS też, ale nie robię stron internetowych.

Dlaczego o tym piszę ?

Wzięło mnie na taką refleksję. :Laptopa kupiłem w lutym 2013 roku, specjalnie wybrałem sobie maszynę którą nazwałem "maszyną do pisania". Sprzęt dla siebie po to co robić lubię czyli internety.
Nie gram, jak już okazyjnie dosłownie okazyjnie. Zazwyczaj w Supreme Ruler 2010 z bratem w LAN-ie.

Nauka programowanie połączona z moją miłością do nauk takich jak: filozofia i politologia.
A to zmieszane z mikronacjami o których pisałem jakiś czas temu, kilka razy. Dało mi możliwości kształcenia się właśnie w zakresie IT. Bo to np. stawiałem sam mikronacje etc.

Ale warto było, najgorzej ze wszystkim to zacząć, bo jak zaczynamy to mamy plany, widzimy jak to będzie fajnie, ale później się okazuje, że aby do tego dojść, należy przyłożyć się albo długo czekać aż dojdziemy do tego konkretnego poziomu.

Motywacja jest problemem, bo zbyt wielka motywacja w realizowaniu marzeń polegająca na tym, że będziemy wielcy, że zdobędziemy wszystko co chcemy, przepełnienie nadmiarem motywacji sprawia, że szybciej się człowiek wypala. Ta zasada tyczy się każdego działania, to nie znaczy, że brak motywacji jest lepszy, powiedział bym szczerze, że gorszy niż jej nadmiar. Bo brak motywacji to brak działania lub działanie zbyt wolne, małe. A jej nadmiar to odwrotnie, to za dużo działania które jak pisałem powoduje, że wypalamy się.
Choć jak się wypalimy mamy większe doświadczenie niż przy braku motywacji. To jak wrócimy do tego co zaprzestaliśmy będziemy potrafili już coś w tym zakresie zrobić.

Najgorzej jest jednak jeżeli nie realizujemy siebie przez innych. Ale to można podzielić na dwie możliwości:
  1. Nie realizujemy się z własnej woli - podejmujemy dobrowolną decyzję np. rezygnacji z danej pracy na rzecz innej która np. nam się nie podoba, czy studiujemy nie to co chcemy. Z własnej woli.
    Ludzkie działanie, jest to zrozumiałe o ile powtarzam z własnej woli to robimy.
  2. Nie realizujemy się przez wpływ innych - ktoś np. rodzina chcą byśmy zamiast być programistą zostali prawnikiem czy lekarzem. Albo ktoś inny realizuje się na nas i znowu np. rodzina, ojcu nie udało się osiągnąć "sukcesu" i chce byś np. Ty został lekarzem czy kimś tam innym.
    Oczywiście są też inne możliwości związane z punktem drugim. Np. przeświadczenie, że się nie osiągnie sukcesu i dorastanie w takich środowiskach "przegranych". 
 Warto jednak zawsze próbować, najgorzej jest żyć niezrealizowanym marzeniem, i mieć świadomość, że z dnia na dzień jest trudniej je osiągnąć, bo jak jesteśmy młodzi mamy czas, mamy możliwości później jest coraz trudniej bo nie mamy czasu. Praca, rodzina etc.
Najlepiej jest za młodu bo nic nie mamy do stracenia jak się uda to dobrze, jak nie to nic nie szkodzi to czas którego nie straciliśmy.

Warto podejmować działania, najlepiej jednak te nasze, te które sami sobie obieramy, a jak są inni z podobnymi, takimi samymi jak nasze lub jak najbardziej zbliżonymi do naszych, wspólnie działać.

Ale o tym, jakie mamy marzenia napiszę następnym razem.