piątek, 15 lipca 2016

Zamach we Francji a wolność w internecie

To już 3 zamach który pamiętam, pierwszy to było Charlie Hebdo, później w Listopadzie drugi zamach i wczoraj w Nicei.
Każdy zamach łączy to, że po jego zakończeniu udanym lub nie udanym dla zamachowcy następuje gwałtowny spadek poczucia bezpieczeństwa, bo jeżeli idąc do restauracji możemy zostać zastrzeleni przez kogoś, samotnego wilka lub jakąś grupę zamachowców.





Po takim spadku następuje rozmyślanie "Jak poprawić bezpieczeństwo ?".
Odpowiedź jest jedna... ograniczyć wolność. Jeżeli możemy kupić sobie broń i strzelać do ludzi (tego ostatniego legalnie nie możemy), to proste równanie Wolność = Zagrożenie, teraz weźmiemy inaczej. Jeżeli wolność rośnie rośnie też zagrożenie zamachem.
Każdy kto umie dodawać i odejmować zrozumie, że im mniejsza wolność tym mniejsze zagrożenie.

Na poziomie takiej logiki możemy zakazać wszystkiego i stwierdzić ,że:
Jeżeli 1+1=2 to zmniejszając wolność tj. ograniczając ją zmniejszamy szansę na zamach.
Niestety lub stety ale życie to nie matematyka i te same zasady jak w matematyce czyli 1+1 zawsze da 2, w życiu się nie sprawdzą.

Weźmy za przykład Irak, w Iraku po wprowadzeniu demokracji kraj się rozpadł, czy Libia.
W Iraku demokracja była taka sama jak w Polsce (nie wiem tylko, czy 1 czy 2 izbowy parlament) i jakoś im się to podoba, tutaj mamy inne kwestie które jednak zasługują na osobny wpis.

Życie to nie matematyka, powtórzę, wprowadzenie takiego samego prawa w 2 różnych krajach da nam 2 różne efekty.

To samo tyczy się ograniczenia wolności w internecie.
Jaki to przyniesie jednak skutek ? Żaden albo pogorszy sytuację.
Problem z regulacją internetu jest w tym, że zazwyczaj Ci którzy chcą go ograniczać, lub mogą za pomocą nowego prawa nic o nim nie wiedzą. Nic tzn. więcej niż to, że internet to taka ikonka która ma wiele nazw Google Chrome, Firefox albo Internet Explorer.
I jak tu ograniczymy, możemy inwigilować faktycznie, ale co więcej ?
Jeżeli wiem, że rząd lubi czytać maile i wiadomości to nie wykorzystam maila czy np. GG do przesłania informacji o bombie, zrobię to inaczej np. wykorzystam komunikator w grze który w trakcie meczu jest aktywny bo np. wiemy, że służby tego nie inwigilują.
Można też wykorzystać sławną/niesławną sieć TOR, która zapewnia nam anonimowość, a tak bardzo rządy jej nie lubią.

Służby mogą robić wszystko ale nie są w stanie wyeliminować zjawiska terroryzmu. Terroryzm jak kiedyś wspominałem nie ma twarzy, nie możemy na podstawie rasy, płci, wyznania etc. stworzyć wizerunku terrorysty, bo po prostu to nie wyjdzie.
Anders Brevik nie był muzułmaninem, nie pochodził z bliskiego wschodu a mimo to dokonał zamachu.

Ludzie którzy nie mają pojęcia o internecie (nie mam teraz na myśli polityków) będą go obwiniali, sądzili, że tam siedzą szaleńcy i zamachowcy. I mają rację, ale najczęściej jednak nie siedzą oni tutaj w publicznym internecie ale głębiej, tam gdzie rząd nie może już ingerować.
Choć jak dobrze poszukamy to instrukcji na zrobienie bomby znajdziemy i w tym tzw. "publicznym" internecie.

Możemy ograniczać dostęp do internetu np. pod przymusem czyli, pod prawem które np. zakaże otwartych sieci i każda sieć nawet twoja domowa ma mieć hasło i koniec !
Szczerze czy to coś nam da ? Jasne... ,że nie.

Żaden szanujący się i znający realia zamachowiec nie zrobi tego, tam gdzie go znajdą. Oczywiście posiadanie domowego niezabezpieczonego internetu jest ryzykowne i powinien być on blokowany ale, taka ustawa jak by chciała być "normalna" musiała by określić długość hasła bo wrzucenie "qwerty" raczej nie jest zbyt mocnym hasłem.

Ograniczanie wolności w internecie, nadawanie większych uprawnień służbom jest po prostu drogie a efektu nie daje. Lepszym wyjściem jest zwalczanie go tam gdzie się rodzi a rodzi się w chaosie spowodowanym tym, że ludzie nie rozumieją świata, że świat nie jest TYLKO dwubiegunowy. Życie to nie tylko dobro i zło, to większy wybór.

Musimy pamiętać, ograniczanie wolności nie wyleczy nas, nie da nam nic jak tylko złudnego uczucia, że jesteśmy bezpieczni, że jeżeli jakiś terrorysta siedzi i czatuje sobie z innym terrorystom to służby go podsłuchują. To tylko iluzja, jeżeli on to robi ale tam gdzie służby mimo swoich macek nie sięgają, to tak jak by nie mogły tego zrobić, to nic nie zrobią.
Możemy ograniczać prawo, możemy traktować ludzi jak niewolników, możemy nawet wprowadzać regulacje, które mają np. sprawiać, że każdy krok człowieka każda myśl ma być rejestrowana, ale czy to coś da ? Nic.

Ostatecznie dotknie to nas, zwykłych użytkowników. Ci którzy chcą zamachu i tak go przeprowadzą, jeżeli zamkniemy jedną drogę, zawsze znajdzie się jakiś objazd.

Na zakończenie cytat Benjamina Franklina

Ci którzy rezygnują z Wolności w imię odrobiny tymczasowego bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich.